czwartek, 22 września 2016

"Czy wspominałam, że Cię kocham?" - Estelle Maskame



Autor: Estelle Maskame
Tytuł oryginalny: Did I Mention I Love You?
Polski tytuł: Czy wspominałam, że Cię kocham?
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Seria: DIMILY
Tom: 1
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 408
Data wydania: 21 października 2015
ISBN: 978-83-7229-514-9

Miłość jest wszystkim...
tylko nie tym, czego się spodziewasz.
Eden Munro nie widziała ojca przez całe lata, od dnia rozwodu rodziców. Gdy więc ten zaprasza ją, by spędziła lato u niego w Kalifornii wraz z nim i jego  nową rodziną - żoną i trzema synami - dziewczyna jest zaskoczona, jednak decyduje się na to. W gorącym Santa Monica czeka ją życie, jakiego jeszcze nie znała: szalone imprezy, alkohol, łamanie zasad, a przede wszystkim rodząca się wbrew rozsądkowi więź między nią a najstarszym z jej przybranych braci - antypatycznym Tylerem. Okazuje się, że ten odpychający buntownik ma też drugą, tajemniczą twarz. Ta miłość nigdy nie powinna się zdarzyć... a teraz trzeba z nią coś zrobić.
Estelle Maskame zaczęła tworzyć tę książkę w wieku 17 lat, więc nie jest zdziwieniem, że według mojej opinii nie jest ona tak fenomenalna, jak to sugeruje okładka. Bardzo dużo osób się nią jednak zachwyca. Sam zarys fabuły daje do myślenia, że to może być coś luźnego, coś co czytamy dla przyjemności i zabicia czasu. Nastolatka przyjeżdża na wakacje do swego ojca, poznaje chłopaka, zakochuje się w nim, ale kończą się wakacje, a z razem nimi ich związek. 


Prawda niewiele różni się od tego obrazu. 
Eden jest dziewczyną z wieloma kompleksami, z którymi próbuje sobie radzić jak tylko może. Jej największym problemem jednak, jest obsesja na punkcie swojej wagi i wyglądu. Przez kilka osób jej równowaga psychiczna została zachwiana. Na domiar złego, nagle odzywa się do niej ojciec, który znikąd postanowił poprawić swoje kontakty z córką, po tym jak porzucił swoją rodzinę.Jego sposobem jest zaproszenie Eden do siebie. Oczywiście nasza bohaterka po wielu godzinach rozmyślań decyduje się na lot do Kalifornii. Na miejscu poznaje Tylera. 
Prosta budowa? Wydaje mi się, że tak. Muszę przyznać, że nie czytałam jej z zapartym tchem i nieszczególnie też miałam potrzebę robienia tego bez przerwy. Nie twierdzę, że książka jest zła, bo taka nie jest. W niektórych momentach Estelle nas zaskakuje, ale częściej łatwo można przewidzieć zachowania głównych bohaterów. Nie potrafię określić charakteru Eden. Jak dla mnie, jej podejście do wszystkiego jest bardzo zmienne. Chwilami myśli pesymistycznie, a czasem liczy się dla niej tylko dziś. 
Ta książka jest neutralna. Dobrze się ją czyta, ale nie żałowałabym, gdybym tego nie zrobiła. To taka lekko "odmóżdżająca" lektura dodatkowa. Aczkolwiek są osoby, które mają dosyć odmienne zdanie na ten temat, co daje plus tej książce, jako że może być ona powodem do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz