piątek, 1 lipca 2016

"Marina"



Tytuł: Marina
Tytuł oryginalny: Marina
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
Wydawnictwo: Muza SA
Ilość stron: 304
Data premiery: 12.11.2009 r.


         
        Marina to mieszanka wybuchowa. Książkowe trzy w jednym. Rozpoczynamy horrorem, poprzez horror przechodzimy do kryminału i w końcu docieramy do końca, czyli dramatu na ulicach Barcelony XX wieku. Ta powieść to już czwarta książka Carlosa i z wielkim zadowoleniem mogę stwierdzić, że jest tak samo wspaniała jak trzy poprzednie. Standardowo miejscem akcji jest miasto w północno - wschodniej Hiszpanii. Piętnastoletni Óscar Drai jest uczniem szkoły z internatem. Jego jedynym przyjacielem jest JF, jednak nie ma on większego znaczenia dla całej powieści. Nasz bohater interesuje się architekturą i podczas jednej z przechadzek po uliczkach Barcelony, ma przyjemność zapoznania się z Mariną, córką malarza. Oboje zamieszkują pałacyk kilka ulic od szkoły Óscara. Pewnego dnia postanawiają oni śledzić pewną damę w czerni, która ostatniej niedzieli każdego miesiąca przychodzi na dawno opuszczony cmentarz i kładzie czerwoną różę na bezimiennym grobie. Ta decyzja wprowadza ich w prawdziwy koszmar na jawie.
       Marina jest piękną młodą kobietą, która może być starsza od głównej postaci nie więcej niż o jeden rok. Jej ojciec German był kiedyś malarzem. W latach swojej świetności stworzył wiele pięknych obrazów matki Mariny, Kirsten. Obecnie, po śmierci żony, jego dzieła zdobią ściany ich posiadłości.  Dziewczyna ma swojego kota Kafkę, który jest jej jedynym i nieodłącznym przyjacielem, więc całkiem zrozumiałe jest, że cieszy się z nowej znajomości i przygody.
       Jestem ogromną fanką Carlosa Ruiza Zafóna, więc ciężko mi wybaczyć sobie, że czytam tę książkę tak późno. Ten utwór trzyma czytelnika w tak dużym napięciu, że ciężko to opisać słowami. Styl pisania autora nie jest łatwy do zrozumienia, więc potrzeba trochę więcej skupienia, żeby docenić jego geniusz. Powieść jest unikalna, bo jako jedna z nielicznych, nie tylko trafia do młodszych i starszych czytelników, ale też łączy w sobie kilka gatunków. 
      Z regóły podaję jeden lub dwa krótkie cytaty, lecz w tym przypadku będą one znacznie dłuższe. Wybaczcie mi to.


"W zbiornikach z formaliną obracały się w makabrycznym tańcu zakonserwowane zwłoki. Na metalowym stole spoczywało nagie ciało kobiety, rozkrojone od brzucha po szyję. Ramiona miała rozłożone i zauważyłam, że stawy łokci i dłoni zastąpione zostały protezami z drewna i metalu. Z gardła wystawały jej rurki, z kończyn i bioder kable z brązu. Skóra kobiety była przezroczysta, niebieskawa jak u ryby. Patrzyłam na Michala, nie mogąc wykrztusić słowa. On podszedł do ciała i spojrzał na mnie ze smutkiem.
  - Oto, jak natura traktuje swoje dzieci. W sercu ludzi nie ma zła; jest tylko ślepa walka, by przeżyć, by uniknąć tego, co i tak nas nie ominie. Matka natura: oto jedyny prawdziwy demon... Moja praca, wszystkie moje wysiłki stanowią próbę przechytrzenia wielkiego bluźnierstwa natury..."


"Mój przyjaciel Óscar jest jednym z tych książąt bez królestwa, błądzących po świecie i czekających na pocałunek, który zamieni ich w żabę. Pojmuje wszystko na odwrót i dlatego tak go lubię. Ludzie, którzy sądzą, że rozumują prawidłowo, robią wszystko na wspak, a jeśli myśl tę wypowiada osoba leworęczna, wszystko staje się jasne. Óscar wpatruje się we mnie i myśli, że tego nie zauważam. Wyobraża sobie, że się rozwieję, jeśli mnie dotknie, a jeśli tego nie zrobi, rowieje się sam. Postawił mnie na takim piedestale, że nie wie jak ma na niego wejść. Myśli, że moje usta są bramą do raju, ale nie wie, że są zatrute. A ja jestem tak podszyta tchórzem, że nie powiem mu o tym, aby go nie stracić. Udaję, że go nie widzę, i że owszem rozpłynę się...
    Mój przyjaciel Óscar jest jednym z tych książąt, którzy powinni trzymać się z daleka od baśni i zamieszkujących je księżniczek. Nie wie, że jest księciem na białym koniu, który musi pocałować śpiącą królewnę, żeby obudziła się ze swego wiecznego snu. Bo nie wie, że wszystkie baśnie są kłamstwem, choć nie wszystkie kłamstwa są baśniami. Książęta nie przyjeżdżają na białych koniach, a śpiące królewny, choć może i są królewnami, nie budzą się ze swojego snu. To najlepszy przyjaciel jakiego kiedykolwiek miałam i jeśli któregoś dnia przyjdzie mi spotkać się z Merlinem, podziękuję mu za to, że postawił go na mojej drodze."

4 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam, bo tylko czytałam "Cień wiatru" :)
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka lat temu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z twórczością Zafona się jeszcze nie spotkałam, ale "Marina" niezwykle mnie intryguje 😀
    Na półce natomiast czekają na mnie "Książe mgły" i "Światła września" 😉
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy uwielbiają Zafona, a ja jeszcze nie przeczytałam żadnej z jego książek ... tragedia ze mną :(

    OdpowiedzUsuń